środa, 3 sierpnia 2022

Etap P19D: Szczaworyż - Wiślica



Po śniadaniu u księdza (z ciastem na deser!) i zaopatrzeniu się na drogę w pobliskim sklepie, wyruszam przed dziewiątą. Pogoda dziś taka jak wczoraj późnym popołudniem – słońce, błękit, obłoki i bardzo ciepło. Dookoła dojrzewają brzoskwinie i delikatnie kołyszą się warkocze wierzb płaczących.

Zbaczam z drogi za czerwonym szlakiem. Chcę zobaczyć były zbór ariański, a za nim „użytek ekologiczny”. Ścieżka łagodnie się wznosi, po mojej lewej i prawej pola, sady, zadrzewienia. Znowu robi się bardzo parno. Wiem, co to wróży,

wtorek, 2 sierpnia 2022

Etap P18D: Kargów - Szczaworyż

 


Za dwadzieścia szósta podniosłem się i zbieram do drogi. Przede mną długi dzień. Chwila tańcogimnastyki i wracam ku szosie. Za kurhanem świętego Józefa postanowiłem się cieplej ubrać, korzystając ze schronienia obszernej wiaty przystankowej. I właśnie wtedy dopiero zaczęło kropić.

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Etap P17D: Szydłów - Kargów

 

Przed powrotem na szlak odwiedzam moją przyjaciółkę, Zosię, w domu wśród pól. Przez cały weekend niebo stalowoszare, deszcze i wiatr. Jednak w poniedziałek, kiedy mam wyruszać, od rana błękit nieba i słońce. A nawet ciepło. Droga zaprasza.

W Kielcach w południe spowolnienie: autobus do Szydłowa odjechał kilka minut temu, następny za blisko dwie godziny. Rób co chcesz! Zupa pieczarkowa w barze „Turysta” jest OK i tania, pogoda słoneczna i ciepła aż miło. Ale nie ma co marzyć, że dziś zdążę dojść do kościoła św. Jakuba w Szczaworyżu. Gdzie więc będę nocował? Tę sprawę pozostawmy Opatrzności, a tymczasem otwórzmy się na to, co jest mi dane. W busie miejsce siedzące, miejsce na plecak i wiele zieleni za oknem. A tempo też podnosi na duchu.