Śniło mi się, że nie
jestem tu sam: w progu mojego pokoiku stanęła dziewczyna i
zapytała, czy wiem,
gdzie jest druga waltornia!
- Nie mam nawet pojęcia, gdzie jest ta pierwsza.
Za chwilę wszedł muzyk, jej znajomy, zajął wyznaczone miejsce i zaczął grać – nie na waltorni, tylko na klawiszach. Zaraz zeszło się mnóstwo ludzi i porozsiadało się naprzeciwko. A on grał jakiś romantyczny koncert muzyki klasycznej. Przyszło mi na myśl: Bach. Ale gdy mnie ktoś zapytał, czyja to muzyka, uznałem, że jak na Bacha, zbyt dynamiczna i dramatyczna, więc raczej ktoś z późnych romantyków. Powiedziałem:
– Rachmaninow.