Poparzyło mnie wczoraj słońce - przedramiona i łydki, gdzie nie pomyślałem, żeby się posmarować, bo przecież chodziłem z tymi częściami odsłoniętymi już wiele dni wcześniej. Z podgórskim słońcem nie ma żartów! A dziś od rana słońce i żar z nieba - ciepło już przed ósmą. Pokój na poddaszu miałem z dziwnym załomem dachu idącym po przekątnej łóżka. Ogólnie standard, powiedziałbym, niższy niż w dwa razy tańszym pensjonacie, tyle że ręcznik dali i lśni czystością (tam też było OK, a do tego był czajnik i większa lodówka). Nie zawsze drożej znaczy lepiej. Pierzyna taka, że nad ranem poduszka była mokra od mojego potu, no ale wziąłem ponownie prysznic z tym zmysłowym żelem. Dziękuję za bezpieczny i suchy nocleg. Droga wzywa!
Tu nie dwa, ale cztery hotele są w jednej miejscowości! (może dlatego, że te ruiny na górze to podobno najstarszy zamek w okolicy?) A w Bělej, na szlaku międzynarodowym - tylko 1 pensjonat!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz