W Zielone
Świątki wyruszam z Niepokalanowa. Rzut oka na Bazylikę Mniejszą.
Kawa i zmiana obuwia – w moich wspaniałych butach wędrówkowych
od 3 tygodni bolała mnie kostka, nie pomagało obkładanie watą,
więc wchodzą w grę tylko sandały, jeśli chcę przejść więcej
niż kilometr. W obuwiu bez cholewek – nie ma problemu. Zresztą
robi się upalnie.
Prosta droga do Szymanowa. Dęby. Ptaki w krzakach i drzewach. Zapachy kwiecia (bez, kalina, ...). Przy drodze wysokie zboże-samosiejka (bo na polu co innego). Idę chodnikiem przy szosie, ale ruch minimalny.