poniedziałek, 24 lipca 2017

Etap P16A: Wielgomłyny - Żytno

Z każdym dniem o coraz wcześniejszej porze robi się gorąco! Od rana jaskrawe słońce. Dochodzi dziewiąta i już czuję, że muszę się rozebrać do najcieńszego stroju, jaki mam. Uzupełniam w sklepach zapasy mleka ukwaszonego i prądu do aparatu. Panowie na skrzyżowaniu dróg, po konsultacjach z moją mapą na teraz i do samej Częstochowy.

niedziela, 23 lipca 2017

Etap P15A: Las - Przedbórz - Wielgomłyny: Buen camino - cafe y vino!

Dziś obudziłem się bladym świtem, jeszcze przed ptakami, Rozum się buntuje: mam się zrywać tak wcześnie?! Po co? Dopiero po dłuższym czasie dotarło do mnie, że ta pobudka może mieć jakiś cel. Np. dojść do Przedborza, zanim zacznie padać. Albo umknąć przed polowaniem (te strzały w oddali!). Uczę się polegać na intuicji i pobudkach anioła-stróża
Wczesny wymarsz się w końcu przydał, żebym doszedł do braci paulinów zanim pójdą wszyscy spać. A jak wynikało z opisu jednego z pielgrzymów, to miało być tylko 11 km od Przedborza, Może najkrótszą drogą - tak. Ja przeszedłem pewnie ze dwa razy tyle.

sobota, 22 lipca 2017

Etap P14A: Paskrzyn - Las przed Przedborzem

Kiedy budzi cię głos wewnętrzny, to lepiej wstawaj!

Zamówiłem sobie budzenie na 6:45. O 6:20 zbudził mnie wyraźny głos Mamy, wypowiadający moje imię. Zerwałem się, wyjrzałem na klatkę schodową. Nikt nie woła, cisza, Mama śpi w najlepsze. Ale skoro już na nogach, to mogę wstać i zacząć się szykować. Tylko co ja zrobię z takim zapasem czasu? Wśród innych pomysłów, odezwał się cichy głosik: "Mógłbym być wczesśniej na dworcu". Wcześniej? Po co?
Okazało się, że moje rachuby były zbyt optymistyczne. Choć prawie wszystko miałem już spakowane od wieczora - tylko przygotować prowiant, akumulatorki do aparatu, przybory do mycia... Zajęło mi to ponad godzinę. Od 6:45 za Chiny vym nie zdążył. Opatrzność czuwa. I nie pierwszy to raz, że anioł-stróż przemówił do mnie głosem mojej mamy.