wtorek, 6 marca 2018

Camino jako ucieczka

Pewnie jest tak, że różne motywy sprawiają, że różne osoby słyszą wołanie Drogi i na nie odpowiadają. Dla mnie Camino jest ucieczką. Ucieczką od wszystkiego, co mnie uwierało w mojej codzienności. Kiedy mam dość oglądania co dzień tych samych krajobrazów, zmagania się z tymi samymi kłopotami, spotykania się z tymi samymi niechcianymi uczuciami, chowania się w tych samych nawykach (może niezdrowych, ale swojsko "bezpiecznych"), cofania się przed tymi samymi przeszkodami - mam ochotę zostawić to wszystko, spakować plecak (i jaka to radość, że już umiem spakować się lekko i praktycznie - od razu czuję, że nad jakimś aspektem rzeczywistości jednak mam kontrolę!) i pójść przed siebie. Z nadzieją, że zostawię za sobą też troski i nawyki zatruwania sobie samemu życia zmartwieniami i krytykanctwem. Że nowe widoki i zapachy oczarują mnie tak bardzo, że znów uda mi się na chwilę skupić na tym co teraz i wpuścić do duszy powiew świeżego powietrza.