Zbaczam z drogi za czerwonym szlakiem. Chcę zobaczyć były zbór ariański, a za nim „użytek ekologiczny”. Ścieżka łagodnie się wznosi, po mojej lewej i prawej pola, sady, zadrzewienia. Znowu robi się bardzo parno. Wiem, co to wróży,
Moje wędrowanie szlakami jakubowymi, czyli Camino de Santiago - od Warszawy do Santiago de Compostela
środa, 3 sierpnia 2022
wtorek, 2 sierpnia 2022
Etap P18D: Kargów - Szczaworyż
Za dwadzieścia szósta podniosłem się i zbieram do drogi. Przede mną długi dzień. Chwila tańcogimnastyki i wracam ku szosie. Za kurhanem świętego Józefa postanowiłem się cieplej ubrać, korzystając ze schronienia obszernej wiaty przystankowej. I właśnie wtedy dopiero zaczęło kropić.
poniedziałek, 1 sierpnia 2022
Etap P17D: Szydłów - Kargów
Przed powrotem na szlak odwiedzam moją przyjaciółkę, Zosię, w domu wśród pól. Przez cały weekend niebo stalowoszare, deszcze i wiatr. Jednak w poniedziałek, kiedy mam wyruszać, od rana błękit nieba i słońce. A nawet ciepło. Droga zaprasza.
W Kielcach w południe spowolnienie: autobus do Szydłowa odjechał kilka minut temu, następny za blisko dwie godziny. Rób co chcesz! Zupa pieczarkowa w barze „Turysta” jest OK i tania, pogoda słoneczna i ciepła aż miło. Ale nie ma co marzyć, że dziś zdążę dojść do kościoła św. Jakuba w Szczaworyżu. Gdzie więc będę nocował? Tę sprawę pozostawmy Opatrzności, a tymczasem otwórzmy się na to, co jest mi dane. W busie miejsce siedzące, miejsce na plecak i wiele zieleni za oknem. A tempo też podnosi na duchu.
czwartek, 16 czerwca 2022
Etap P18C: Ruda Sułowska - Żmigród
środa, 15 czerwca 2022
Etap P17C: Milicz - Ruda Sułowska
Jeszcze raz zwiedzam milicką starówkę – w pełnym świetle poranka. Cukiernię Vogta znalazłem tylko dzięki temu, że rzuciła mi się w oczy złociście połyskująca „wycieraczka” na jej progu (okna były zamknięte i oznakowane bardzo dyskretnie). Oprócz typowo cukiernianego asortymentu, są… gołąbki, naleśniki i pierogi ruskie. Miła sklepowa, ceny „dzisiejsze”, smaki „jak dawniej”.
wtorek, 14 czerwca 2022
Etap P16C: Górka - Milicz
Rano, kiedy się już oporządziłem i byłem gotów do drogi, gospodyni zawołała mnie na kawę i pogadanie. Do kawy podała ciastka. Siedliśmy na ławko-huśtawce. Nim tam doszedłem jednak, pieski znowu mnie obszczekały, a jeden złapał mnie zębami za nogę.
poniedziałek, 13 czerwca 2022
Etap P15C: Ostrów Wlkp. - Górka
Rozdział, w którym kontynuuję delektowanie się Ostrowem, zmienia się pogoda, spotykam pijanego anioła i przekraczam historyczną granicę polsko-śląską.
Jest pochmurno ale ciepło. Na początek dnia ktoś miauczy do mnie z wysokiego słupka parkanu. I wcale nie ucieka, gdy wyciągam rękę by pogłaskać. Zatrzymuje się koło mnie pani w średnim wieku o sympatycznej twarzy. Też chętna do głaskania. Życzymy sobie miłego dnia.
niedziela, 12 czerwca 2022
Etap P14C: Skalmierzyce - Ostrów Wielkopolski
sobota, 11 czerwca 2022
Etap P13C: Skarszewek Kolonia/Kalisz - Skalmierzyce
.
piątek, 10 czerwca 2022
Etap P12C: Ceków Kol. - Młynisko - Skarszewek Kol.
Budzę się przy rżeniu koni. W agroturystyce sprzed roku nie było miejsc, więc zarezerwowałem nocleg w pobliskim Cekowie, w ośrodku jeździeckim. Dotarłem tu wczoraj z przygodami, długo kontemplując dworzec autobusowy w Kaliszu (rozkład się zmienił, ale prywatny przewoźnik nie uznał za stosowne zaktualizować go na dworcu; na szczęście, gospodyni uspokoiła mnie, że w najgorszym razie zabierze mnie stamtąd, jak będzie wracać z bankietu w Kaliszu), ale także sesję zdjęciową najszczuplejszej chyba dziewczyny, jaką w życiu widziałem (lalka Barbie może mieć kompleksy).
Z rana pochmurno i wietrznie, przez chwilę nawet popadało, chyba więc plecak będzie lżejszy niż zapowiadał to wczorajszy upał.
niedziela, 15 maja 2022
Etap P$E: Warszawa Kawęczyńska (bazylika) - Archikatedra św. Jana
Przed bazyliką rozładowuje się furgonetka z darami od… buddystów. Na paczkach z szarymi tkaninami (koszulki?) chińskie napisy.
niedziela, 8 maja 2022
Etap P$-1E: Kobyłka-Ossów - Warszawa (Wschodnia)
Wygrzebywanie się z domu zajęło mi (jak często bywa) nieprawdopodobnie dużo czasu. A myślałby kto, że jak wstaję o siódmej, to o jedenastej będę już gdzieś daleko. Dzień może być za krótki, aby dojść do końca szlaku, czyli do Archikatedry… Ale trudno, jak już będę w Warszawie, to mogę w każdej chwili przerwać, a dokończyć innego dnia.