czwartek, 16 czerwca 2022

Etap P18C: Ruda Sułowska - Żmigród


Dzień Bożego Ciała. Szlak dalej wśród Milickich Stawów (rozlewiska Baryczy). Pogodny, cichy ranek. Ptaki jak zwykle pełne entuzjazmu. Ludzie gromadzą się przy wiatach nad stawem, by dobrze wykorzystać ten świąteczny dzień. Słońce mam z tyłu, idę w stronę Grabówki – najpierw drogą, a potem groblą oddzielającą staw hodowlany od rowu odwadniającego drogę. Słodkawo pachnie jęczmień, poprzetykany lamówką z chabrów.

środa, 15 czerwca 2022

Etap P17C: Milicz - Ruda Sułowska

Już o dziewiątej rano upał. Gospodarz podwozi mnie z powrotem do Milicza, bo jedzie z kajakami na start spływu.

Jeszcze raz zwiedzam milicką starówkę – w pełnym świetle poranka. Cukiernię Vogta znalazłem tylko dzięki temu, że rzuciła mi się w oczy złociście połyskująca „wycieraczka” na jej progu (okna były zamknięte i oznakowane bardzo dyskretnie). Oprócz typowo cukiernianego asortymentu, są… gołąbki, naleśniki i pierogi ruskie. Miła sklepowa, ceny „dzisiejsze”, smaki „jak dawniej”.

wtorek, 14 czerwca 2022

Etap P16C: Górka - Milicz




Rano, kiedy się już oporządziłem i byłem gotów do drogi, gospodyni zawołała mnie na kawę i pogadanie. Do kawy podała ciastka. Siedliśmy na ławko-huśtawce. Nim tam doszedłem jednak, pieski znowu mnie obszczekały, a jeden złapał mnie zębami za nogę. 

poniedziałek, 13 czerwca 2022

Etap P15C: Ostrów Wlkp. - Górka


Rozdział, w którym kontynuuję delektowanie się Ostrowem, zmienia się pogoda, spotykam pijanego anioła i przekraczam historyczną granicę polsko-śląską.


Jest pochmurno ale ciepło. Na początek dnia ktoś miauczy do mnie z wysokiego słupka parkanu. I wcale nie ucieka, gdy wyciągam rękę by pogłaskać. Zatrzymuje się koło mnie pani w średnim wieku o sympatycznej twarzy. Też chętna do głaskania. Życzymy sobie miłego dnia.

niedziela, 12 czerwca 2022

Etap P14C: Skalmierzyce - Ostrów Wielkopolski


Przenocowałem w obrębie Domu Strażaka, między platformą z porozwieszanymi wężami strażackimi (w pobliżu je zresztą sprzedają – widziałem bannery reklamowe) a subtelnie pachnącą jodełką. Miejsce dobre, osłonięte od ulicy, spokojne, a noc sucha (nie licząc rosy). Niestety, jakiś kot oznaczył mój śpiwór. Niezbyt obficie, ale unmistakeably. Będzie trzeba wysuszyć na postoju, a przy najbliższej okazji wyprać.


Koło szóstej już jestem w drodze. Na rozjazdach decyduję się iść na razie wzdłuż torów. Park: stare drzewa, przystrzyżona trawa, żwirowane alejki, potężne słupki po dawnej bramie… Ewidentnie, jakaś niegdysiejsza posiadłość, pewnie pałacowa. A droga, którą idę, w kocie łby.

sobota, 11 czerwca 2022

Etap P13C: Skarszewek Kolonia/Kalisz - Skalmierzyce

 .

Zaskakuje mnie widok (nocą niewidocznego) starego dworku albo pensjonatu. - Be…, me… (kozy i owce). Do tego szczebiot wielu ptaków, a pogoda jak marzenie. Myślałem, że nocowałem o godzinę drogi przed Kaliszem. Myliłem się. Sto metrów dalej już tablica „Kalisz”. Dostatnie obejścia, porządne, nowoczesne domy z ogrodem. Widzę, że to, co nazwałem „ogródkiem japońskim”, jest tutaj modne, wielokrotnie powielane. Jak też wysoko zwieńczone domy parterowe. Entuzjastyczne gruchanie dzikich gołębi, śpiew kosa, cudna woń jaśminów.

piątek, 10 czerwca 2022

Etap P12C: Ceków Kol. - Młynisko - Skarszewek Kol.



Budzę się przy rżeniu koni. W agroturystyce sprzed roku nie było miejsc, więc zarezerwowałem nocleg w pobliskim Cekowie, w ośrodku jeździeckim. Dotarłem tu wczoraj z przygodami, długo kontemplując dworzec autobusowy w Kaliszu (rozkład się zmienił, ale prywatny przewoźnik nie uznał za stosowne zaktualizować go na dworcu; na szczęście, gospodyni uspokoiła mnie, że w najgorszym razie zabierze mnie stamtąd, jak będzie wracać z bankietu w Kaliszu), ale także sesję zdjęciową najszczuplejszej chyba dziewczyny, jaką w życiu widziałem (lalka Barbie może mieć kompleksy).

 Z rana pochmurno i wietrznie, przez chwilę nawet popadało, chyba więc plecak będzie lżejszy niż zapowiadał to wczorajszy upał.