czwartek, 17 sierpnia 2017

Etap P22: Laskowice - Jelcz - Siechnice


Jeśli każdy pielgrzym w pewnym momencie przechodzi coś w rodzaju "drogi krzyżowej", to moja miała miejsce dzisiaj. Zaczęło się niewinnie. Jola troskliwie wydrukowała i opisała dla mnie mapki, Jezus powiedział jej, że jednak mam czy też mogę iść lewym brzegiem Odry, tak jak planowałem, a nie jak mi doradzała. I to miało być tylko 24 km, i już katedra we Wrocławiu. Wzdłuż rzeki, więc w zasadzie nie można się zgubić.

środa, 16 sierpnia 2017

Etap P21: Bukowie - Bierutów - Jelcz-Laskowice

Słońce wschodzi nad kukurydzą. Opromienia skoszoną część pola. Mokry śpiwór (rosa!), mokra torba, wilgotna wiatrówka, która mi służyła za poduszkę. Tylko ubranie (było wewnątrz śpiwora) i wnętrze plecaka - suche. Teraz się przyda ta duża plastikowa torba, którą wziąłem, nie wiedząc po co. A gdy słońce będzie już wysoko, rozpostrze się gdzieś śpiwór i wysuszy. Na pierwsze śniadanie reszta twarogu napoczętego wieczorem i parę ogórków kiszonych. Na deser orzeszki, Nad polami skowronek, na szosach tiry, tu zaraz jest droga wrocławska - nią chyba przyjdzie mi dojść do Bierutowa (tylko 2 km). Na razie jednak mało uczęszczana dojazdówka - przy niej żółto kwitnące nawłocie, wrotycze,  dziurawce - i biało kwitnące nie wiem co, może bylice.

wtorek, 15 sierpnia 2017

Etap P20: Koza Wielka - Syców - Bukowie

Poszło się spać o zmierzchu. Przeżyło się noc pod szerokim niebem. O świcie radość. Wstaję przy pianiu kogutów. Spodziewam się, że lada chwila traktory wyjadą na pola, może i na to tutaj. Zapomniałem, że dzisiaj święto.
 
Świt obudził ptaki - i joginów,

lecz smutki świata jeszcze krzepią się snem.

Słońce na palcach rozpoczyna codzienny obchód.

Niech ci dzień dobry będzie!

poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Etap P19: Kępno - Koza Wielka: 10%



Obudziłem się wcześnie. Pochmurny ranek, bardzo spokojny. Mycie włosów, pożywne śniadanie (znów sałatka i humus z Biedronki) Wszystko gotowe do drogi.
Kiedy kończę herbatę i idę myć zęby, do cichego dotąd hostelu wparowują dwie gospodynie tego przybytku, z jakimś mężczyzną. Ich raptowna energia budzi we mnie przerażenie. Jakieś skojarzenia z dzieciństwa?

niedziela, 13 sierpnia 2017

Etap P18-i-pół: Kępno

Rok temu przerwałem pielgrzymkę w Kępnie. Teraz tan wracam. Tani nocleg zarezerwowany w tamtejszym hostelu, jedyny autobus o przyzwoitej porze - PKS Mława, autobus wypożyczony od koszykarzy "Legii". Przystanków sporo, ale to przecież ciekawsze niż tylko gnać pustą autostradą.
W Piotrkowie, gdzie mamy dłuższy postój, renowacja zabytkowego peronu kolejowego. Zdobywam kawę, w którą nie zdążyłem zaopatrzyć się w W-wie (byłem na dworcu 15 minut przed czasem, ale spędziłem ten czas w poszukiwaniu jedynego czynnego z 4 bankomatów), prostuję kości i jeszcze jest czas pogadać z kierowcą. Już tak ciepło, że rozbieram się do koszulki bez rękawów. A przecież to miał być najchłodniejszy dzień w okolicy.