środa, 4 października 2023

Etap P24D: Więcławice Stare - Kraków

W nocy padało. Kto by się spodziewał, po takim pogodnym i suchym dniu? Od rana zimno i wietrznie.

Śniadanie wspólnie z proboszczem i księdzem-gościem. Ten to dopiero wygląda światowo: ciemna kurtka, czapeczka z inicjałami Nowego Jorku, bujna broda. Przy śniadaniu dowiaduję się ciekawych rzeczy, także o tutejszym Bractwie Św. Jakuba (to im zawdzięczam tutejsze, najlepsze chyba w Polsce, oznakowanie Szlaku) i o tym, że jeden ksiądz stąd co roku, na urlopie, przemierza kolejny odcinek Drogi Jerozolimskiej. I właśnie teraz jest już w Turcji.

wtorek, 3 października 2023

Etap P23D: Niegardów - Więcławice Stare

Pogoda znów zachęcająca, słoneczna. Drugi skręt szlaku prowadzi w zacienioną dróżkę skrajem pola. Jest jeszcze cieplej niż wczoraj. Zapowiada się upał. Gdy stanąłem, by się przebrać, granią wzniesienia przemyka trójka sarenek. Oczywiście nie miałem aparatu w pogotowiu.

W koronach drzew nade mną furkotem i skrzeczeniem dają o sobie znać ptaki. Ucichł traktor. W tle tylko drzewa szumią.

poniedziałek, 2 października 2023

Etap P22D: Pałecznica - Kolonia Niegardów


Wymarsz późny – pan, który mnie wpuszczał, przyjechał po klucze dopiero po dziewiątej. Od rana piękna pogoda – słonecznie i ani za zimno, ani za gorąco. Szlak od kościoła wiedzie dolnym rozwidleniem (Centrum Rozwoju Społecznego i dom wójta są przy górnym), parowem między zadrzewieniami, cichutko szczebioczą ptaki.

Dochodzę do miejsca, gdzie kończy się moja mapa Ponidzia. Odtąd aż do Niegardowa będę się kierował tylko nazwami kolejnych (co znaczniejszych) miejscowości oraz znakami w terenie. Te, na szczęście, prezentują się bardzo solidnie.

niedziela, 1 października 2023

Etap P21D: Czarnocin - Pałecznica

8:12 – rekordowo wczesna godzina wyjścia! Jak zimno! Aż dłonie grabieją. I mam brudne nogawki spodni. Wczoraj zapomniałem jej zaprać – było tyle rzeczy do zrobienia: wyprać skarpetki, wysuszyć buty, naszykować śniadanie… A teraz nie wrócę, by zaprać, bo musiałbym chodzić w mokrych, a jest fest zimno.

Zachodzę na chwilę do kościoła, gdzie kończy się nabożeństwo. Wychodzę w rześką czystość niedzielnego ranka: szczekanie psów, pianie kogutów, szczebiot ptaszków. A między domami widoki na coraz piękniejsze pagórki. I bardzo zielono. Widoki szerokie jak na Camino Francés.

sobota, 30 września 2023

Etap P20D: Wiślica - Czarnocin

Śniło mi się, że nie jestem tu sam: w progu mojego pokoiku stanęła dziewczyna i zapytała, czy wiem, gdzie jest druga waltornia!

- Nie mam nawet pojęcia, gdzie jest ta pierwsza.

Za chwilę wszedł muzyk, jej znajomy, zajął wyznaczone miejsce i zaczął grać – nie na waltorni, tylko na klawiszach. Zaraz zeszło się mnóstwo ludzi i porozsiadało się naprzeciwko. A on grał jakiś romantyczny koncert muzyki klasycznej. Przyszło mi na myśl: Bach. Ale gdy mnie ktoś zapytał, czyja to muzyka, uznałem, że jak na Bacha, zbyt dynamiczna i dramatyczna, więc raczej ktoś z późnych romantyków. Powiedziałem:

Rachmaninow.