niedziela, 13 czerwca 2021

Etap P26B: Lubiń - Leszno

 .

Kto by pomyślał, że będę na tych wielkopolskich drogach przechodził ponad 30 km dziennie? A jednak to fakt, trzy z pięciu dni.

Obudziłem się dopiero na drugi budzik, a na trzeci skojarzyłem, że trzeba wstawać. W efekcie spóźniłem się na jutrznię. Pomyślałem, że jako gościowi, ujdzie mi na sucho.

Spokój na klasztornym korytarzu, spokój na dworze. A ledwie wychodzę z pokoju na korytarz, moje nogi jakby same z siebie zwalniają krok. Dotyka mnie głęboka cisza i czystość tego miejsca.

sobota, 12 czerwca 2021

Etap P25B: Żabno - Lubiń

 .

Kaplica i popiersie Józefa Wybickiego w Manieczkach
Kilka znaków wczoraj wskazywało, że może mam wracać. 

Mimo to, poszedłem - moje serce rwało się naprzód – a Renia dołączyła w Manieczkach, tyle że szybciej ode mnie, a od Rąbinia szliśmy razem ...w deszczu. Ja się pośliznąłem i wywróciłem – skończyło się jednak na ubłoconych spodniach i przedziurawionej kieszeni. Piorąc je w Lubiniu, przy okazji rozjaśniłem jeszcze plamę. Do rana wyschły!

piątek, 11 czerwca 2021

Etap P24B: Puszczykowo - Żabno

.

Dom - muzeum ś.p. Arkadego Fiedlera w Puszczykowie

Gospodarz, oddając mi dowód (i paragon! Rzadkość...), częściowo zrekompensował mi drożyznę, podarowując plan Puszczykowa z mapką okolic, czyli Wielkopolskiego Parku Narodowego. Nawet nie wiedziałem, że jestem w parku narodowym! 

 Idę zwiedzać Muzeum Arkadego Fiedlera – podróżnika, entomologa i pisarza. Po części (może nawet dużej) to właśnie on, w moim późnym dzieciństwie, rozbudził we mnie pasję udawania się w coraz to nowe miejsca i dziwowania się temu, co tam odkrywam (i opisywania tego).

czwartek, 10 czerwca 2021

Etap P23B: Poznań - Puszczykowo

 


.

 Dziś dzień zwiedzania Poznania - przechodzę przez prawie całe miasto, nim wyjdę w kierunku Wielkopolskiego Parku Narodowego. A jest co zwiedzać - trudno się nadziwić, że ci, którzy wytyczali Wlkp. DŚJ, nie wzięli tego pod uwagę...

środa, 9 czerwca 2021

Etap P22B: Owińska - Poznań


Za Kobylnicą, w Gruszczynie, dogonił mnie rowerzysta, jeszcze młody. Zobaczył muszlę, więc zapytał, czy ja idę Camino. Potwierdziłem, Okazało się, że on też je przeszedł, i to od swojego domu na Śląsku. W podziękowaniu za „drugie życie”. Opowiedział mi niesamowitą historię mistycznego początku swojej duchowej przemiany, a potem długiej drogi uzdrawiania duszy – drogi, która jeszcze trwa. Fajnie być dla kogoś znakiem :)