środa, 3 lipca 2019

Etap C10: Brandýs n/Labem-Stará Boleslav - Praha



Widok ze Starej Boleslawi na Brandeiss
Udało się dostać pieczątkę od właściciela pensjonatu i na plebanii - od gospodyni księdza. Nikt nie odpowiadał na dzwonek, ale brama się otworzyła - pewnie myśleli, że znów jakaś dostawa (jak przed chwilą) - i się wśliznąłem na teren, Obok jest dom spokojnej starości dla księży, ich gospodyń, kościelnych itp. Po długim szukaniu, dzięki ludzi pytaniu, trafiłem do domu proboszcza... gosposia mi wbiła pieczątkę (która? Do wyboru...), poczęstowała herbatą, a na odchodnym wsunęła banknot na drogę.

wtorek, 2 lipca 2019

Etap C9: Wenecja nad Izerą - Stará Boleslav


Spałem może trzy, może cztery godziny. Do świtu. Może miałem za nisko głowę, może to niepokój, że jestem w miejscu - mimo wszystko - eksponowanym. Ale jeszcze poleżałem do szóstej, a w międzyczasie zacząłem sobie przypominać piosenki Orkiestry Na Zdrowie i wspominać, rozpamiętywać splecione z nimi  koleje swojego życia, formatywne doświadczenia. Może sprawił to ruch koron drzew na tle jaśniejącego nieba. Dopiero koło siódmej poczułem, że teraz naprawdę mogę wstawać. Nie wiem, czy dojdę dziś do Starej Boleslawi. Nie muszę; niech to będzie cel-maksimum.
Niesamowite: wczoraj było parno, a jednak dziś rano nie ma rosy.

poniedziałek, 1 lipca 2019

Etap C8: Mladá Boleslav - Benátky nad Jizerou


Jestem zły, bo dopiero o 11-ej wsiadam w autobus do centrum miasta. Obudziłem się normalnie, o 7:30, ale w nocy się spociłem, więc pod prysznic, cała toaleta, robienie i jedzenie śniadania, pakowanie, pranie skarpetek... zanim doszedłem do autobusu, okazało się, że 6 minut za późno, a następny za ponad pół godziny. W kawiarni drogo i nieuprzejma dziewczyna za barem, na pętli był papierniczy - kupiłem nowy notes, ale pisaka - nie, bo myślałem, że stary jeszcze ze dwa dni podziała. A on się kończy, więc czekała mnie wizyta w jeszcze jednym papierniczym (na szczęście, okazało się, że jest przy Placu Śródmiejskim). W autobusie już mam wrzucać do maszyny monety, a kierowca pyta, czy mam odliczoną kwotę. Mówię, że tak, i daję mu - a on mi nie daje biletu, bo bilety sprzedaje tylko ta maszynka...
  - Biletu nie potrzebujesz - zapewnia kierowca, ale w razie kontroli to na mnie by było, a poza tym - to nieuczciwe. Nie lubię takich sytuacji.