poniedziałek, 24 maja 2021

Etap P11C: Linne - Zakrzyn / Młynisko

Jakoś dziwnie w tym zajeździe. Na dole eleganckie meble, nawet sala bankietowa z podium dla muzyki, na górze rozłażące się deski, a przy tym wszędzie ogólny nieład, choć w zasadzie czysto. Śniadanie drogie, choć trzeba przyznać, że obfite i smaczne. Z zewnątrz też dom nie woła swoim wyglądem: „Wejdź tu!” Ha... Ale po tym pożywnym śniadaniu łatwiej w pełni docenić cudną pogodę tego ranka...

niedziela, 23 maja 2021

Etap P10C: Uniejów - Dobra - Linne

Zdążyłem po pieczątkę na plebanię, chyba razem z klasztorem – budynek prawie tak wielki jak kościół, wyglądem przypomina nowoczesny blok mieszkalny. Ksiądz na plebanii o łagodnym, stonowanym głosie, oprócz pieczątki zaproponował mi:

– Coś słodkiego? – i przyniósł całą misę czekoladek. Wziąłem jedną, ale dodał mi jeszcze garść:

– Te są szczególnie dobre. A te – kawa...

sobota, 22 maja 2021

Etap P9C: Wartkowice - Uniejów

Nie chciało się wstawać, więc wyruszam dopiero po ósmej. Za oknem prawie jednolita pochmurność.

Ciekawy jest kształt wartkowickiego kościoła. Zaglądam do środka. Wszystko przygotowane do pierwszej komunii. Pod ścianami spora gromadka dzieci „w cywilu”. Wchodzą proboszcz i wikary, jeden kieruje się do konfesjonału. Drugi zaprasza do spowiedzi. Może to będzie pierwsza spowiedź w ich życiu?

piątek, 21 maja 2021

Etap P8C: Łęczyca - Ner - Wartkowice

Obudziłem się o piątej rano. Okazało się, że okno mam na północny wschód – właśnie tam, gdzie wschodzi słońce. Jak na pielgrzyma przystało. Tylko jak ja dociągnę do godziny, o której można oddać klucze? Niepotrzebnie się tym przejmowałem. Do recepcji i tak nikt nie przyszedł, a gdy zatelefonowałem, otrzymałem polecenie: proszę zostawić w drzwiach.

czwartek, 20 maja 2021

Etap P7,5C: Łęczyca i okolica


Wracam na szlak. Zaczyna się doskonale. Piękna pogoda – słonecznie, i nie za ciepło, nie za zimno. Po drodze na stację spotykam znajomego listonosza, pyta dokąd się wybieram. Dowiedziawszy się, że na pielgrzymkę, prosi o „zdrowaśkę”.

Biletomat przeniesiony, zdążyłem tylko kupić kawę – i skromnie poratować kogoś zbierającego na bilet. Swój kupiłem w pociągu – pani konduktor sprzedała mi bez dopłaty. Na Widzewie przesiadka – niestety, mój się minimalnie spóźnił i tylko usłyszałem hałas odjeżdżającego pociągu do Łęczycy. Następny za 3 godziny, nieco wcześniej można... przez Kutno, za 30+ zł. Ale do Zgierza mogę za 40 minut, za jedyne 3 złote. Może stamtąd będzie jakiś PKS? Tymczasem kupuję zapiekankę z pieca (a nie mikrofali) – lekka, cudownie chrupiąca i z dobrą energią sprzedawczyni.