poniedziałek, 2 października 2023

Etap P22D: Pałecznica - Kolonia Niegardów


Wymarsz późny – pan, który mnie wpuszczał, przyjechał po klucze dopiero po dziewiątej. Od rana piękna pogoda – słonecznie i ani za zimno, ani za gorąco. Szlak od kościoła wiedzie dolnym rozwidleniem (Centrum Rozwoju Społecznego i dom wójta są przy górnym), parowem między zadrzewieniami, cichutko szczebioczą ptaki.

Dochodzę do miejsca, gdzie kończy się moja mapa Ponidzia. Odtąd aż do Niegardowa będę się kierował tylko nazwami kolejnych (co znaczniejszych) miejscowości oraz znakami w terenie. Te, na szczęście, prezentują się bardzo solidnie.



Centrum Rozwoju Społecznego, a.k.a. szkoła

. . . . .

Kamienie z odległościami od Santiago Pałecznicy i różnych miast po drodze. Nie wiem, czy te odległości są prawdziwe (wydaje mi się, że zaniżone), ale najważniejsze, że działają na wyobraźnię.


Znowu schodzi w dół, a dookoła pagóry i padoły. Płynne linie ukształtowania terenu, przestronne widoki i, co najważniejsze, co chwila coś się zmienia.

Kościół we Wrocimowicach – wygląda z daleka imponująco.


A co dopiero z bliska?


Zaorane
gleby. Ciekawe: po lewej stronie drogi iście czarna, po prawej – brunatna. Za czarnoziemem kwitnące pole różnych odmian dyni ozdobnej. Pogoda coraz bardziej letnia. Droga zaczyna mi się dłużyć, pozjadałem zapasy, a sklepu nigdzie nie widać.

W Smoniowicach


Zielenice.
Domki z ogrodami komfortowo powykańczane – huśtawki, sadzawki, zdobione altanki, werandy ze stolikami i krzesłami, no i dziecięce domki na palach. A w górnej części wsi, nieopodal ukoronowanej figury, staw – dookoła zieleń, ławeczki.

 Dziewica niezwykłej piękności 




Kościół-sanktuarium. Wspiąłem się po krętych schodach na dzwonnicę.









Szlak dalej do Łętkowic-Kolonii. Niesamowite, jaki tu szeroki widok, wydaje mi się, że na wiele kilometrów. Dawno nie widziałem szlaku. Traktorzyści jednak potwierdzają, że dobrze idę. Jest lato.

Dłuuugi odcinek wśród pól, bez zabudowań – jak na Mesecie. Po drodze widzę, że ktoś wynalazł ciekawy sposób pozbywania się śmieci: pakujesz wszystkie puste puszki do jednego kartonu, a potem karton fru! przez okno samochodu.

Co trzeba, żeby tak zachlapać błotem ścianę?



Przeszedłem przez Piotrkowice Wielkie – przedostatnią wieś przed Niegardowem. Wielkie, a nawet sklepu nie ma. Dziewczęta z rowerami „pocieszyły” mnie, że najbliższy sklep jest w Niegardowie. Pogoda sprzyja, ale jestem już zmęczony, i jest już koło piątej. Gdzie ja znajdę ten nocleg?


Warto się wczytać, co/kogo ten głaz upamiętnia

Kościół św. Jakuba w Niegardowie
Nie było lepszego wyjścia, dotarłem do Niegardowa. Gdy pytam o możliwości noclegu, słyszę to, co prawie wszędzie:

Tu pan nic nie znajdzie.

Nie przyjmuję takiej wizji świata. Proszę górę o prowadzenie, pytam chłopców pod szkołą, w najbliższym domu mieszkalnym, w dwóch sklepach. W drugim z nich dowiaduję się czegoś ciekawego:

Tu jest taka radna, co udostępnia ludziom salę gimnastyczną…

Wytłumaczyła mi, jak trafić do radnej. Trafiłem.

 – No i co ja mam z panem zrobić?

Ja wiem, i ona wie. Zanim zabrała mnie do owej sali, jeszcze poczęstowała gołąbkiem i ciepłą herbatą.

Sala gimnastyczna? Owszem, dawniej. Teraz jest to świetlica Koła Gospodyń Wiejskich. A więc znowu jest lokal władzy lokalnej, funkcjonujący m.in. jako nieoficjalne schronisko dla pielgrzymów. Bez prysznica, ale za to z dostępem do łakoci. Wszystkie podstawowe wygody też są. Opatrzność znów znalazła sposób!

Wieniec dożynkowy w siedzibie Koła Gospodyń Wiejskich

Bonus: od Niegardowa-Kolonii mam już mapę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz