sobota, 27 września 2014

Etap F1: Saint-Jean-Pied-de-Port - Orisson

Nareszcie dostęp do internetu, i to za darmo! (piszę dopiero w drugim schronisku, w Aurizberri).
W soboté nareszcie znalezliśmy się na "właściwym" szlaku. Słowo się rzekło - kobyłka u płota: o wschodzie słońca życzliwi hiszpańscy (ściśle mówiąc: baskijscy) kierowcy tirów wysadzili nas koło Biarritz. Spotkawszy tam młodego (i wysportowanego - skok na beton z 2 m...) pielgrzyma z Belgii imieniem Antonio (!), skierowalismy sie ku dworcowi w Bayonne. Opłaciło się wziąć autobus - blisko 10 km za niespełna 1 €. A centrum Bajonny przepiękne.
Pociąg do Cambo-les-Bains (Antonio gdzieś się zgubił) i przesiadka na autobus do Saint-Jean-Pied-de-Port. Góry. Słońce. Jeszcze jakie słońce! Jego moc poczuliśmy też ciałem, ledwie wysiedlismy z autobusu.
Nareszcie naprawdę ciepło! - fot. Teresa
Rzut oka na cytadelę, zameldowanie w punkcie naboru pielgrzymów - credenciale i wielkie muszle, gotowe do przywiązania na plecaku; zwiedzanie miejscowego kościoła św. Jana (po baskijsku DonIban) - i na szlak!
Kościół w Saint-Jean-Pied-de-Port, dla wielu początek szlaku


W drogé!


Dom z wielkim piecem

Wspinaczka w skwarze, wynagradzana pięknymi widokami, nogi w butach się gotują. Niedospana noc daje się we znaki, zwł. mojej towarzyszce. Jaka ulga, gdy w końcu ukazało się schronisko Orisson, w którym zarezerwowaliśmy nocleg. Tylko zapomniałem zapytać, jeszcze na dole, o cenę. 33€ - co prawda, z obfitą kolacją (2 dania, deser, wino do woli) i śniadaniem - w gwarnej atmosferze międzynarodowej pielgrzymiej wspólnoty. Niedaleko w dół było inne schronisko, za jedyne 15€ (bez posiłków). Rzut oka na twarz Teresy - i decyzja była jednomyślna: zostajemy tutaj, wszak wczoraj zaoszczędziliśmy na noclegu!
Schronisko Orisson, 7,5 km od początku szlaku



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz