W Wiślicy byłem o szóstej po południu. Zadbany skwer przed muzeum archeologicznym świetnie nadał się na spożycie kolacji.
Na placyku obok drogę zastąpiły mi dwa zajadłe pieski. Ale z kamienicy wyszła staruszka i je przywołała. Zapytałem o ul. Podgrodzie.
- Wie pan, tyle lat tu mieszkam, a o takiej ulicy nie wiem. Ale niech pan pójdzie w tamtą stronę i popyta.
Poszedłem. Ulica zaczynała się o 50 metrów od domu staruszki! Tyle, że domy na tej ulicy nieoznakowane numerami. O, przepraszam. Jeden oznakowany, tylko przeoczyłem. A to właśnie tam jest agroturystyka, której szukam.
Ciało po burzy.
Światło jaśniejsze
choć wokół ślady zniszczeń.
Powstań
spośród potłuczonych szkieł.
Lodowa góra jeszcze czeka.
Błogosławieństwo elfów
- znak sto drugiej szansy.
Jedną moc masz zawsze:
teraz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz