Jest! Usprawniłem nawigację w blogu. Ponieważ odbywałem na przemian etapy na różnych drogach jakubowych, umieściłem we wpisach linki (łącza) do etapów kolejnych i poprzednich, aby chętni mogli czytać o danej trasie w sposób ciągły.
Moje wędrowanie szlakami jakubowymi, czyli Camino de Santiago - od Warszawy do Santiago de Compostela
środa, 6 grudnia 2017
wtorek, 7 listopada 2017
Etap P1C: Warszawa - Pruszków - Błonie
Nieco inny wariant niż etap P1A Drogi Warszawskiej. Tak zaczynam najkrótszą drogę od mojego domu do Santiago. Tę opisaną we wpisie z 16 lutego.
poniedziałek, 2 października 2017
Etap P25: Kryształowice - Ślęża
Dziś zostało mi niespełna 10 km do miasteczka Sobótka, i jeszcze kilka na szczyt góry. No i trzeba będzie dojść do miejsca, skąd jeżdżą jakieś autobusy - najpewniej z powrotem do Sobótki. Wychodząc, napotykam gospodarza w pełnym rolniczym rynsztunku. Życzy sobie, żeby mu "pomachać tam z góry!"
niedziela, 1 października 2017
Etap P24: Wrocław - Kryształowice
Potem jeszcze dłuższe kilometry przez wsie, w kierunku Ślęży. W tym, dużą część, polnymi drogami, oświetlonymi tylko blaskiem księżyca.
sobota, 30 września 2017
Etap P23: Siechnice - Wrocław
Siechnice i ich ciekawa architektura, nawet obiekty fabryczne początkowo były dziełami sztuki. Szybko trafiam na szlak jakubowy (Via Regia). No, takie oznakowanie to rozumiem! Patrzcie i uczcie się! (to do tych, co znakowali Szlaki na Mazowszu). Słońce już się zniża, bo wyruszam koło 16-ej, prawie że prosto z autobusu dalekobieżnego. Szlak się malowniczo wije nieuczęszczanymi acz utwardzonymi drogami, przekroczywszy mostek na Oławie, flirtuje z obwodnicą Wrocławia.
czwartek, 17 sierpnia 2017
Etap P22: Laskowice - Jelcz - Siechnice
Jeśli każdy pielgrzym w pewnym momencie przechodzi coś w rodzaju "drogi krzyżowej", to moja miała miejsce dzisiaj. Zaczęło się niewinnie. Jola troskliwie wydrukowała i opisała dla mnie mapki, Jezus powiedział jej, że jednak mam czy też mogę iść lewym brzegiem Odry, tak jak planowałem, a nie jak mi doradzała. I to miało być tylko 24 km, i już katedra we Wrocławiu. Wzdłuż rzeki, więc w zasadzie nie można się zgubić.
środa, 16 sierpnia 2017
Etap P21: Bukowie - Bierutów - Jelcz-Laskowice
Słońce wschodzi nad kukurydzą. Opromienia skoszoną część pola. Mokry śpiwór (rosa!), mokra torba, wilgotna wiatrówka, która mi służyła za poduszkę. Tylko ubranie (było wewnątrz śpiwora) i wnętrze plecaka - suche. Teraz się przyda ta duża plastikowa torba, którą wziąłem, nie wiedząc po co. A gdy słońce będzie już wysoko, rozpostrze się gdzieś śpiwór i wysuszy. Na pierwsze śniadanie reszta twarogu napoczętego wieczorem i parę ogórków kiszonych. Na deser orzeszki, Nad polami skowronek, na szosach tiry, tu zaraz jest droga wrocławska - nią chyba przyjdzie mi dojść do Bierutowa (tylko 2 km). Na razie jednak mało uczęszczana dojazdówka - przy niej żółto kwitnące nawłocie, wrotycze, dziurawce - i biało kwitnące nie wiem co, może bylice.
wtorek, 15 sierpnia 2017
Etap P20: Koza Wielka - Syców - Bukowie
Poszło się spać o zmierzchu. Przeżyło się noc pod szerokim niebem. O świcie radość. Wstaję przy pianiu kogutów. Spodziewam się, że lada chwila traktory wyjadą na pola, może i na to tutaj. Zapomniałem, że dzisiaj święto.
Świt obudził ptaki - i joginów,
lecz smutki świata jeszcze krzepią się snem.
Słońce na palcach rozpoczyna codzienny obchód.
Niech ci dzień dobry będzie!
poniedziałek, 14 sierpnia 2017
Etap P19: Kępno - Koza Wielka: 10%
Obudziłem się wcześnie. Pochmurny ranek, bardzo spokojny. Mycie włosów, pożywne śniadanie (znów sałatka i humus z Biedronki) Wszystko gotowe do drogi.
Kiedy kończę herbatę i idę myć zęby, do cichego dotąd hostelu wparowują dwie gospodynie tego przybytku, z jakimś mężczyzną. Ich raptowna energia budzi we mnie przerażenie. Jakieś skojarzenia z dzieciństwa?
niedziela, 13 sierpnia 2017
Etap P18-i-pół: Kępno
Rok temu przerwałem pielgrzymkę w Kępnie. Teraz tan wracam. Tani nocleg zarezerwowany w tamtejszym hostelu, jedyny autobus o przyzwoitej porze - PKS Mława, autobus wypożyczony od koszykarzy "Legii". Przystanków sporo, ale to przecież ciekawsze niż tylko gnać pustą autostradą.
W Piotrkowie, gdzie mamy dłuższy postój, renowacja zabytkowego peronu kolejowego. Zdobywam kawę, w którą nie zdążyłem zaopatrzyć się w W-wie (byłem na dworcu 15 minut przed czasem, ale spędziłem ten czas w poszukiwaniu jedynego czynnego z 4 bankomatów), prostuję kości i jeszcze jest czas pogadać z kierowcą. Już tak ciepło, że rozbieram się do koszulki bez rękawów. A przecież to miał być najchłodniejszy dzień w okolicy.
poniedziałek, 24 lipca 2017
Etap P16A: Wielgomłyny - Żytno
Z każdym dniem o coraz wcześniejszej porze robi się gorąco! Od rana jaskrawe słońce. Dochodzi dziewiąta i już czuję, że muszę się rozebrać do najcieńszego stroju, jaki mam. Uzupełniam w sklepach zapasy mleka ukwaszonego i prądu do aparatu. Panowie na skrzyżowaniu dróg, po konsultacjach z moją mapą na teraz i do samej Częstochowy.
niedziela, 23 lipca 2017
Etap P15A: Las - Przedbórz - Wielgomłyny: Buen camino - cafe y vino!
Dziś obudziłem się bladym świtem, jeszcze przed ptakami, Rozum się buntuje: mam się zrywać tak wcześnie?! Po co? Dopiero po dłuższym czasie dotarło do mnie, że ta pobudka może mieć jakiś cel. Np. dojść do Przedborza, zanim zacznie padać. Albo umknąć przed polowaniem (te strzały w oddali!). Uczę się polegać na intuicji i pobudkach anioła-stróża
Wczesny wymarsz się w końcu przydał, żebym doszedł do braci paulinów zanim pójdą wszyscy spać. A jak wynikało z opisu jednego z pielgrzymów, to miało być tylko 11 km od Przedborza, Może najkrótszą drogą - tak. Ja przeszedłem pewnie ze dwa razy tyle.
sobota, 22 lipca 2017
Etap P14A: Paskrzyn - Las przed Przedborzem
Kiedy budzi cię głos wewnętrzny, to lepiej wstawaj!
Zamówiłem sobie budzenie na 6:45. O 6:20 zbudził mnie wyraźny głos Mamy, wypowiadający moje imię. Zerwałem się, wyjrzałem na klatkę schodową. Nikt nie woła, cisza, Mama śpi w najlepsze. Ale skoro już na nogach, to mogę wstać i zacząć się szykować. Tylko co ja zrobię z takim zapasem czasu? Wśród innych pomysłów, odezwał się cichy głosik: "Mógłbym być wczesśniej na dworcu". Wcześniej? Po co?Okazało się, że moje rachuby były zbyt optymistyczne. Choć prawie wszystko miałem już spakowane od wieczora - tylko przygotować prowiant, akumulatorki do aparatu, przybory do mycia... Zajęło mi to ponad godzinę. Od 6:45 za Chiny vym nie zdążył. Opatrzność czuwa. I nie pierwszy to raz, że anioł-stróż przemówił do mnie głosem mojej mamy.
niedziela, 25 czerwca 2017
Etap P10B: Lasotki - Dobrzyń nad Wisłą
Drogowskaz Camino w Siecieniu |
Zapytałem gospodarza o drogę. Okazało się, że już za 600 m będę w miejscowości, do której dociera szlak jakubowy, tj, w Siecieniu. Nocleg bowiem, formalnie w Lasotkach, był w części wsi bardzo wysuniętej w stronę Siecienia. Pogoda podobna jak wczoraj: pochmurno, ciepło, trochę wiatru. Wyruszam o przyzwoitej, 9-tej godzinie.
sobota, 24 czerwca 2017
Etap P9B: Płock - Lasotki
Drugie śniadanie (może raczej obiad?) na tarasie widokowym na Wisłę. Podchodzi do mnie wysoka kobieta w raczej starszym wieku:
- Przepraszam, czy mogę pana o coś poprosić? Dwa złote, a będzie pan miał szczęście po Cygance.
- Dwa złote mogę dać - odparłem - ale wróżenia sobie nie życzę.
- Ja nawet nie wspominałam o wróżeniu.
Czyż można się oprzeć? Za jedyne 2 zł szczęście "po Cygance"? Nie widzę dobrze, czy Cyganka, ale szczęście to szczęście!
- Dwa złote mogę dać - odparłem - ale wróżenia sobie nie życzę.
- Ja nawet nie wspominałam o wróżeniu.
Czyż można się oprzeć? Za jedyne 2 zł szczęście "po Cygance"? Nie widzę dobrze, czy Cyganka, ale szczęście to szczęście!
poniedziałek, 22 maja 2017
Etap P8B: Białobrzegi k. Kępy Polskiej - Płock
niedziela, 21 maja 2017
Etap P7B: Drwały - Kępa Polska - Białobrzegi
sobota, 20 maja 2017
Etap P6B: Czerwińsk - Wyszogród - Drwały
piątek, 31 marca 2017
Przesłanie
Niech życie twe będzie możliwie proste.
I raduj się całym swym sercem z małych i prostych cudów stworzonych po to, by każdy je dostrzegał, podziwiał, z nich czerpał.
I raduj się całym swym sercem z małych i prostych cudów stworzonych po to, by każdy je dostrzegał, podziwiał, z nich czerpał.
środa, 15 marca 2017
Żyć jak na Camino
Żyć prosto.
Wstawać wcześnie rano i bez wahania wyruszać naprzeciwko temu, co mnie czeka tego dnia. Wiedzieć, dokąd mam zmierzać i co robić, choć niekoniecznie - jak droga będzie wyglądać.
Cieszyć się tym, co spotykam, i za wszystko dziękować. Niczego nie traktować jak oczywistość.
Robić tylko jedną rzecz naraz. Kiedy jestem zmęczony - odpoczywać. Potem dalej naprzód.
Żyć prosto. Nie martwić się o jutro, choć starać się robić wszystko, co jest do zrobienia. Nie brać sobie na głowę zbyt wielu rzeczy. Chodzić lekko. Bez zbytniego obciążenia.
Doceniać ciało - jedyny pojazd naprawdę mój.
Nie dręczyć się tworami wyobraźni. Co jakiś czas pozwalać sobie opróżnić umysł z myśli.
Pamiętać, że "tylko chwilę tu jestem". A każdy etap to... tylko etap.
Nie przywiązywać się do idei, pamiętać, że moje pojmowanie świata nie musi być lepsze od cudzego. Mieć otwarty umysł/serce.
Doceniać ludzi.
Ufać drodze i Źródłu.
Tak pragnę żyć.
czwartek, 16 lutego 2017
Palcem po mapie - najkrótsza droga nie jest "najprostsza"
Złamanie palca u nogi (kto mi uwierzy, że przy... zdejmowaniu butów?!) każe mi odłożyć na pewien czas wszelkie dłuższe wędrówki. Inne znaki też wskazują, że teraz dla mnie pora zatrzymania się. Jednak wyobraźnia ciągle wyrywa się w stronę Santiago. Właśnie odkryłem - dzięki Google Maps - że najkrótsza, najprostsza droga ode mnie do Composteli jest... zakrzywiona (na mapie) - właściwie wiedziałem o tym wcześniej, ale nie umiejąc jej wykalkulować, wytyczyłem swoją trasę przyjmując od początku do końca stałą proporcję między zmianami długości i szerokości geograficznej. Z powodu krzywizny kuli ziemskiej
Subskrybuj:
Posty (Atom)